Hej Kochani! Tak jak pisałem, weekend spędziłem w Someren w Holandii. Właściwie to jeszcze tu jestem :) W sobotę o 10:30 wraz z M. wyjechaliśmy z Człuchowa. Wiadome było, że wsiądę za kierownicę :D 4 godziny pierdolenia się z jechaniem przez Polske, potem 2 godziny drogi przez niemieckie wiochy ( pojebana nawigacja ), żeby jechać prawie 6 godzin autostradą :) no cóż... dojechaliśmy :) marzyłem o wygodnym łóżku, jednak znajomi postanowili wyrwać nas na impreze :D po długiej, godzinnej, hardcorowo-misjowo-drinkowej drodze dojechaliśmy do ''Luny''- polskiego klubu za Eindhoven :) Ja niestety nie zdążyłem wejść nawet na głowną salę. Nie pytajcie dlaczego, bo jebniecie ze śmiechu :) o dziwo ku uciesze wróciłem do samochodu. Wygodnie się ułożyłem i zasnąłem jak niemowlę. Obudziły mnie stukania do okna. Tak to najebana i zjarana M. z resztą załogi :D hahaha Zdawało im się, że byli tam 1,5 godz. Jednak było to tylko pół godz :D hahaha rozjebaliśmy system! Wróciliśmy do domu, zjedliśmy, duuuużo zjedliśmy i poszliśmy spać :) A wczoraj? Totalne lenistwo. Stwierdziłem, że w ogóle Holandia działa na mnie bardzo sennie :) najchętniej nie wstawałbym z łóżka :)
Dzisiaj powrót :) i kawucha u A. w Bydgoszczy :D
I <3 MY LIFE !
Dzisiaj powrót :) i kawucha u A. w Bydgoszczy :D
I <3 MY LIFE !













Brak komentarzy:
Prześlij komentarz