wtorek, 8 października 2013

Spontaniczny wyjazd.

Hej Kochani! Wiem, nie pisałem wczoraj, ale... moja skromna osoba zawitała do Poznania :). haha. Kiedy o 10 przewracałem się z jednego pośladka na drugi zadzwoniła do mnie M. z pytaniem czy nie przejade się z Nią na krótką przejażdżkę. Długo nie musiała czekać na odpowiedz, oczywiście pozytywną. Uwielbiam takie spontaniczne wyjazdy. Przeraził mnie tylko czas na ogarnięcie się. Godzina?! Pomyślałem, że to jakiś żart. Zerwałem się z łóżka tak jakbym obudził się o 10 mimo iż w pracy powinienem być o 8. hahah! Szybki prysznic, ząbki, buźka, śniadanko, papierosek...i jechanaaaa! :) Wiadome było, że z moim ADHDowym charakterem nie usiedzę bezczynnie kilku godzin, więc po 10 min jazdy stwierdziłem, że czas się przesiąść za kierownice. Mina M. w pewnych sytuacjach na drodze i moich reakcjach na nie była niewiarygodna. Takiego przerażenia w jej oczach jeszcze nigdy nie widziałem :D hahaha! Jednak przeżyliśmy! Po ponad 3 godzinach męczarni na polskich drogach dojechaliśmy do celu. Najpierw wizyta u lekarza, a potem Galeria Malta! I zaczął się szał pał świst pizd! Najpierw Sphinx. Kurwa, uwielbiam shoarme! Ostro przyprawiona, z fryteczkami i najlepszym sosem czosnkowym, a do tego ... zimne piwko <3 to jest to!! Nasze ''ooo'', ''uuu'', ''mmm'' przeszło nas samych . Nie chcecie jednak wiedzieć w jakich sytuacjach to się działo( praktycznie przez cały czas nasza konwersacja polegała na tym ). Objedzeni, z wielkimi brzuchami wyruszyliśmy na shoooopping!! Czy też macie tak, że nic z kolekcji jesień/zima Wam się nie podoba?! Tragedia! Czerń, szarość, czasami biel opanowały wszystkie sklepy. A dlaczego zima ma być taka bura? Dlaczego nie wprowadzić kolorów, do codziennej szarości, która będzie nam towarzyszyła przez kilka najbliższych miesięcy. No ale cóż... nie kupiłem nic! Mam jednak nadzieję, że w Warszawie zdobędę jakieś cudo na imprezę! A właśnie! Przypomniało mi się :D Widział może ktoś z Was gdzieś jakieś zajebiste bucisze? (PILNIE POSZUKIWANE!) Jednak na szczęście latanie po sklepach nie poszło na marne. M. wróciła wzbogacona o 3 sukienki, cudowne butki i bodajże leginsy. Szczęściara! Zmęczenie w końcu po 3 godzinach wzięło górę, więc postanowiliśmy wypić kawke w Coffe Heaven i ruszyć w drogę powrotną :) Na miejscu byliśmy koło 24, więc padniety położyłem się do łóżka i zasnąłem jak niemowlę.

Wbijajcie na oficjalny fanpage bloga :
https://www.facebook.com/goodboysgb
oraz mój osobisty instagram :
 http://instagram.com/lucaspolandd#




/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz